poniedziałek, 11 listopada 2013

forever alone

     Jestem w raczej rzadko spotykanej sytuacji,  jak na obecne  czasy. Nie jestem zakochana, nie mam chłopaka.
    Nie spotkałam jeszcze takiej osoby, o której myślałabym dniami i nocami, na której widok serce szybciej bije, a język się plącze. Tak właściwie to w ogóle nie byłam jeszcze zakochana i osobiście nie uważam, że jest to coś nadzwyczajnego. Ale coraz częściej zaczynam się nad tym zastanawiać. I nie, nie chodzi tu o to, co ludzie powiedzą - no bo od razu nasuwają się jakieś dzikie myśli. Chodzi o to, że wiele osób zdaje mi tego typu pytania 'Gdzie twój Romeo, Julia?'  Co mam robić w takiej sytuacji? Mówić prawdę, czy nawijać o jakimś Stefciu?


     Nie mówię teraz, że nie chcę być zakochana - mogłabym, choć nie jest mi to niezbędne do szczęścia.  Miłość jest piękna. Codziennie w szkole, na każdym kroku spotykam jakiś zakochańców. Widzę  jak się zachowują,  uśmiechają, rozmawiają. To naprawdę coś wspaniałego.
    Jak na razie jestem Forever Alone - ale może wkrótce się to zmieni? Nic nie jest stałe, ani oczywiste. Niestety. Albo stety? Na to,  między innymi pytanie nieustannie szukam odpowiedzi.









     

2 komentarze:

  1. Ja za to jestem zakochana, od 4 lat odkrywam coraz to większe pokłady miłości. Wierzę, że na każdego czeka ta druga osoba, w końcu i Ciebie dopadnie "strzała Amora" :D Tego Ci życzę.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń