niedziela, 13 lipca 2014

happiness&exile




Hurts kojarzycie pewnie po 'wonderful life', sprzed kilku lat. Oglądałam wtedy  ten teledysk na vivie i myślałam 'chciałabym słuchać kiedyś takiej fajnej muzyki, muzyki z duszą'. To było dawno, kiedy  w mojej głowie mieszkała muzyka trance, house, dubstep i tym podobne. Myślałam o takiej muzyce, która w jakiś sposób zaciekawiłaby mnie bardziej niż inne. Słyszałam pojęcie 'muzyka z duszą' i zastanawiałam się, o co chodzi? Mój umysł nieco się rozjaśnił, wiem czego szukam i wiem co chcę znaleźć. Wiem gdzie mam szukać i na co patrzeć. 





Kiedy wreszcie usłyszałam coś więcej niż wonderful lifie, właśnie somebody to die for, wiedziałam, że na tym nie skończy się moja przygoda. Po tygodniu empik.com zrealizował moje zamówienie - 'Exile deluxe' - drugą studyjną płytę zespołu.  Długo byłam pod jej wpływem, nie mogłam się oprzeć, by w wolnej chwili jej nie posłuchać. W końcu zdecydowałam się na  'Happiness deluxe' i już wiem, że nie będę żałować pieniędzy na nich wydanych. 




Po prostu jestem pod wielkim wrażeniem ich twórczość. Ta muzyka do mnie przemawia i świetnie się dogadujemy. Po za jedną 'Verona' - za chiny nie mogę się do niej przekonać, zrozumieć jej intencji..
Niestety nie miałam jeszcze okazji być na ich koncercie, ale na szczęście Hurts często bywają w Polsce i mam ogromną nadzieję, że niebawem pojawię się z ich występie. 




Ponoć ich muzyka kojąco działa na złamane serca, 
jest ukojeniem dla niespokojnych dusz. 
Czy to prawda? Nie wiem. Bardzo możliwe. 
Jeśli chodzi o mnie - Hurts jak najbardziej tak. 



jak zwykle
~~niesprytna


PS gdyby ktoś miał chęć obserwowania mojego instagrama,
to możecie mnie znaleźć jako  _niesprytna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz